poniedziałek, 8 lutego 2010

UPALONY LĘKIEM



Są chwile
Rozsypane
Jak sól

Są momenty
Pocięte niczym papier
Albo karty wyłożone na stół

W których wątpię
Że kiedykolwiek poznam sens
Tych wszystkich doświadczeń
Efemerycznych uniesień
I emocjonalnych polucji

Płynnych jak mgła
Lub nietrwałych jak orgazm
Zakochanie
Niepodległość polityczna
Społeczne nieposłuszeństwo

Są czasy
Z których się nie dowiem
Czy rozgryzę kiedykolwiek
Znaczenie przymusowych lądowań

Czy poznam istotę
Przypisywanych mi zahamowań
Uznawanych
Za pauzę awaryjną
W szybowaniu ku szczytom
Siebie samego

Są godziny
Dni
A nawet
Wieloletnie tygodnie
Niepewne
Jak ta

Są rozmyte obrazy
Jak ekran komputera
Teraz