piątek, 5 lutego 2010

PODWIESZONY / zapamiętanie lata



Za pierwszym razem
Jak w piosence Dezertera
Nic nie było takie proste
Jak wydawać się mogło wcześniej
Bo wiele z tego
Co dotąd mówiło o czymś niepewnym
Po rozłożeniu lin nad głową
Stało się czymś bardziej oczywistym we mnie
Jak na przykład to
Że w deprywacji sensorycznej mieszka ekstaza

Za pierwszym razem
Ciało moje zaatakował niecodzienny bólu
A głowę przeszył dziki niepokój
Choć nie chciało mi się nawet rzygać

A jednak
Przy pierwszym haku
W białych od strachu plecach
Chciałem się ze wszystkiego wycofać
Dać krok do tyłu
I przeprosić wszystkich za podjętą fatygę

Chciałem nawet poprosić swojego Pilota
O wyjęcie ze mnie stalowych skrzydeł
Przed czasem
By przejść do spraw mniej oczywistych niż to
Że ból jest tylko iluzją

Za pierwszym razem bałem się
Że upadnę
Że powtórzę lot Ikara
Że puszczą mi zwieracze
I że przegram już przed startem
Oblepiony własnym kałem

A mimo to
I wbrew wszelkim obawom
Ukrytym gdzieś w spokojnych oczach
Ostatecznym podciągnięciem się
Ponad to
Co od dziecka wpajano mi
Rzekłem swoje niepokorne
No dobra
LECĘ

A wisząc milimetr nad Ziemią
Znalazłem się poza wszelkim niewolnictwem
Krzycząc
O- KEE- PA
O- KEE-
PA


foto: igor