Ziemia zdemaskowana szpadlem
Jak wypalony przeciekiem szpieg
Odsłania przede mną swoją tajemnicę
Nad wykopem krąży cisza
Ciężka do zniesienia
A ogrodowa gracka
Równa teren jak pod lotnisko
Muszę sprawnie oddzielić kości
Bezimiennego mnicha od błota
By dać szansę resztkom jego ewentualnej duszy
Na opuszczenie Śląska
Po wypłacie
Za zarobione pieniądze wyjadę do Tirany