Pędzę
Jak obłąkany
Przez noc
Niczym odbyt ciemną
Do ciebie
Nachalna ojczyzno
Gnam do granic twojego imienia
Od Sanu po Odrę znanego z twardej ręki
Byś mogła obmyć myśli moje
Z obcych przyzwyczajeń
Tylko nie wymazuj ze mnie
Zapamiętania tego
Co zobaczyłem
Bo ucieknę na zawsze
I to jeszcze przed zimą