czwartek, 12 kwietnia 2012

Pra-Kosmo / Paleoastronautyka







Starożytni Kosmonauci, Transplanetarni Jeźdźcy, Żeglarze, Kierowcy...

<"Wielu ludzi uważa Paleoastronautów za niegodnych uwagi heretyków, którzy głoszą bezsensowne poglądy, i których większość najchętniej spaliłaby na stosie. Jedynie niewielu nie patrzy sceptycznie na poglądy Ericha von Dänikena i podobnych mu ludzi. Dlaczego tak jest? Otóż już od tysiącleci ludzie sprzeciwiali się czemuś, co do tej pory było nienormalne. Wystarczy wspomnieć Kopernika lub Kolumba, lub też wielu innych ludzi, którzy za to, że głosili słuszne poglądy trafiali na stos. Współczesna ludzkość niewiele zmieniła się pod tym względem. Lecz dzisiaj, zamiast skazywać na śmierć, osoba przeciwstawiająca się przyjętym stereotypom zostaje wystawiona na publiczną krytykę i wyśmianie. W rezultacie nauka nie posuwa się do przodu, ponieważ "naukowcy" nie chcą przyjąć do wiadomości, że coś wygląda inaczej niż jak do tej pory sądzono. Jakim prawem uważamy się za cywilizowane społeczeństwo, skoro nie potrafimy podejść do sprawy w sposób naukowy zamiast wyszydzać i wyśmiewać? Oczywiście istnieją ludzie podchodzący do kwestii właśnie w ten sposób, lecz jest to przysłowiowa kropla w morzu.

Lecz czym tak naprawdę jest Paleoastronautyka? Ogólnie rzecz biorąc Paleoastronautyka próbuje udowodnić, że przed tysiącami lat Ziemię odwiedzali i/lub nadal odwiedzają przybysze z kosmosu. Do tego dochodzi mnóstwo innych teorii, z których każda wnosi coś nowego do ogólnego obrazu. Paleoastronautyka jest dziedziną bardzo szeroką, chyba najszerszą z istniejących. Łączy w sobie prawie wszystkie dziedziny nauki i techniki, poczynając od tak ścisłych jak Matematyka i Fizyka na tak ogólnych jak Filozofia i Religioznawstwo kończąc. Dlatego nie istnieje, i chyba nigdy nie powstanie na żadnym uniwersytecie wydział Paleoastronatyki.

Jedną z najbardziej znanych teorii paleoastronautycznych jest hipoteza Ericha von Dänikena, który posunął się o krok dalej od innych i utożsamił owych przybyszów z kosmosu z bogami starożytnych cywilizacji, co wywołało ostrą krytykę ze strony opinii publicznej. Zastanówmy się jednak czy takie porównanie na pewno jest niemożliwe. Wyobraźmy sobie, że żyjemy w epoce kamienia łupanego. Nie mamy żadnej świadomości technicznej. Nagle pośrodku wioski ląduje statek kosmiczny. Z środka wysiadają istoty, które posiadają mnóstwo niezwykłych rzeczy. Żeby nie wybiegać myślą daleko w przyszłość wyobraźmy sobie, że owe istoty posiadają przedmioty, które znamy ze współczesnych nam czasów. I tak np.: Jak opisalibyśmy strzelbę w rękach przybysza? Nie moglibyśmy napisać że jest to strzelba, ponieważ nie wiedzielibyśmy co to oznacza. Dlatego porównania musielibyśmy zaczerpnąć ze świta przyrody, ponieważ jest nam on doskonale znany. W tym wypadku strzelba byłaby "kijem miotającym grzmoty" lub czymś co w podobny opisywałoby dany przedmiot. W takim razie jak opisalibyśmy statek kosmiczny? Latać potrafią ptaki, statek kosmiczny również, lecz statek wytwarza ogromny huk spowodowany spalaniem się paliwa. Jak więc byśmy go nazwali? Np. "Ptak Grzmotu" itp. Wszystkie przedmioty, które dla przybyszów byłyby zupełnie normalne nam wydawałyby się cudem stworzenia pochodzącym od "boskich" istot.

Okazuje się, że starożytne przekazy aż roją się od podobnych porównań. Jednakże czytelnicy mogą mnie posądzić o naciąganie faktów, bo przecież statek kosmiczny można nazwać zupełnie inaczej lub też wcale nie nazwać, dlatego posłużę się niezaprzeczalnym dowodem, zaczerpniętym z książki "Czy się myliłem?" Ericha von Danikena.


"...Wiosną 1945 roku Amerykanie zbudowali na Nowej Gwinei bazę wojskową na terenach wokół miejscowości Hollandia (Kotabaru). W pewnych okresach stacjonowało tam do 400 tysięcy żołnierzy. Non stop lądowały samoloty wspomagając zaopatrzeniem wojnę na Pacyfiku. Tubylcy, głównie Papuasi, z nieufnością przyglądali się poczynaniom obcych. Nic nie rozumieli. Nie mieli najmniejszego pojęcia o polityce światowej, o szalejącej wojnie. Ich światem był busz.

Obcy, którzy w jednej chwili wtargnęli do ich świata, musieli dysponować niezmierzonymi bogactwami, gdyż rozdawali niezwykłą obfitość wszelkich dóbr (cargo). Pewnego dnia wielkie ptaki (samoloty) zniknęły równie nagle jak się pojawiły, przypuszczalnie przeniosły się do nieba. Wyspiarze zachodzili w głowę, co się stało? Jaki popełnili błąd? Tak szybko przywykłszy do dobrodziejstw "cargo" niechętnie myśleli o konieczności rezygnacji z tak łatwego zdobywania dóbr. Wreszcie doszli do wniosku, że aby odzyskać dostęp do cargo muszą zachowywać się tak jak tamci obcy. Na opustoszałych plażach wybudowali ogromne "składy", w których chcieli pomieścić należące się im "cargo". Ze słomy i drewna sklecili samoloty na wzór tych, które odleciały. Nie powinno też zabraknąć "lazaretów", które również widzieli. Oddelegowano do nich "lekarzy" i "pielęgniarki". Młodzi tubylcu ćwiczyli się w wojskowym drylu. Holenderscy urzędnicy z wyspy obserwowali to wszystko zupełnie zdezorientowani, wyśmiewając "dzikusów". Wkrótce nadszedł dzień smutnego przebudzenia. Nie zjawiło się "cargo", które miało wypełnić "składy". Wszystko było jak dawniej, przed pojawieniem się wysłanników boga. Pozostała tylko nadzieja, że być może następne pokolenia dostąpią błogosławieństwa obfitego cargo, jeśli tylko dostatecznie pilnie naśladować będą to wszystko, czego sami byli codziennymi świadkami..."

Powyższy tekst jest jednym z dziesiątków opisów podobnych przypadków, określanych jako "kulty cargo". Bardzo podobne zdarzenia działy się także na innych wyspach, których mieszkańcy pierwszy raz zetchnęli się z cywilizacją. Czyż nie jest to doskonałym przykładem tego co, prawdopodobnie zdarzyło się przed tysiącami lat i co dało początek większości religiom? Czy jest możliwe, aby Ra, Zeus, Wisznu i inni "bogowie" starożytnych cywilizacji byli przybyszami z innego układu planetarnego? Może lepiej spytać inaczej: Czy jest niemożliwe, aby starożytni "bogowie" byli istotami pozaziemskimi? Jak na razie jest mnóstwo dowodów potwierdzających tę hipotezę i ani jeden jej przeczący.

Mógłbym podać tu jeszcze bardzo wiele dowodów na ten temat. Nie zrobię tego, ponieważ każdy może przeczytać o nich w książkach Ericha von Danikena oraz innych pisarzy zajmujących się tą dziedziną. Na koniec przytoczę słowa Goethego: "Przeciwnicy sądzą, że nam zaprzeczają powtarzając swoje zdanie i zważając na nasze!"---tekst: INFRA >