poniedziałek, 2 listopada 2015

ŚWIECA

To jest ten dzień... Od dwunastu godzin chrześcijanie rozpamiętują uduchowionych barbarzyńców, szaleńców i ludzi wyniesionych ponad przeciętność. Wspominają Świętego Jana, co z miodem jadł szarańczę i przed bogiem nago tańczył. Rozpamiętują Świętego Franciszka, co w gorączce bijącej z pobitewnych ran utracił zmysł żołnierza i przez resztę swoich dni biegał po trawie boso, by tulić się do drzew i sierści zwierzęta, swoich braci mniejszych, bezbronnych, a dla wielu niemych. Albo tego blondyna Karola spod krakowskich Wadowic, co pisał wiersze, jadł kremówki, i kochał się w kobiecie z prawdziwych kości, zanim strzelił do niego innowierca spod Ankary- Ali Agca.