sobota, 10 kwietnia 2010

LANY PONIEDZIAŁEK

Od Berlina po Lviv
A na pewno
Od Sanu po Glinianiec
Obłoki wodne
Sine od awantur meteo
Leją dziś
Na ludzi pod sobą
Jak psy zerwane z łańcucha

A samowola taka
Pasuje jedynie
Dzieciakom uzbrojonym
W karabinki wodne
I puszki z karbidem
Na chwałę
Zmartwychwstania Jezusa Hipisa

Dorośli jednak myślą inaczej
I świętują spokojniej

Pełnoletni rzeźnicy
Żłopią wódę pod jaja w majonezie
I bunkrują swoje czerwone pyski
W intencjonalnym narzekaniu na wszystko
Co silniejsze od nich
Tutaj

Na brak roboty
Prowincjonalizm sklepowy
I otępiający spokój
Na około głowy

Bo nie wiedzą
Co mają

Robiąc z Raju
Poczekalnię do Nikąd