wtorek, 17 lipca 2012

WARSZAWKA





Trzecią niedzielę miesiąca
rozleniwiło słońce

Ludzie poopuszczali swoje schrony
jak ślimaki
i Stadion Narodowy nawiedziły tłumy

Na Rondzie Waszyngtona zapanował zator
a chirurdzy z drogówki cięli problem
rękami z gwizdkiem

Prawa strona Wisły wyglądała
jakby ktoś zapałki na niej rozsypał
i czekał na ogień

Stąd w kotle miejskich erupcji
tylko środek rzeki zdawał się być niepodległy
odległy od kontroli
bo sterników kajaków nie obejmował asfaltowy chaos

Reszty dnia nie odtajnię

...