Dziwnie stać w miejscu dróg i domów zalanych betonem... A jeszcze dziwniej stanąć w punkcie niepamiętającym o tych, co walczyli z absurdem budowy industrialnego potwora [u podnóża dzikiego krajobrazu]; w miejscu zroszonym krwią i potem eko- partyzantów, którzy metodą civil disobedience (obywatelskiego nieposłuszeństwa)- celowo działali łamiąc przepisy prawne w imię przekonania, że owe przepisy rażąco naruszają wartości istotne dla stosujących nieposłuszeństwo obywatelskie.
Powyżej:
Adam Borysławski w szpitalu w Krakowie, we wrześniu 1992 roku.
Dwa miesiące wcześniej samochód Tatra wjechał w blokadę złożoną z młodych ludzi. Protestowali oni przeciwko utworzeniu dzisiejszego zalewu Czorsztyńskiego (...) Adam (na zdjęciu) przeszedł właśnie operację, chirurdzy uratowali mu zmiażdżoną stopę.
Foto i tekst Adam Golec http://adamgolec.wordpress.com
P.s.
Sam osobiście miałem okazję [pewnego lata] usiąść na drodze pod czorsztyńskim zamkiem, by po minucie wskoczyć do rowu na widok rozpędzonej ciężarówki... Towarzyszyli mi w tym "wy- skoku" koledzy z podkarpackiego Cieszanowa, których zawsze pozdrawiam w myślach...
