Coraz więcej światła i rozmów o wiośnie, a jednak coraz trudniej zapomnieć o odpadanieciu z gry, łysieniu, umieraniu... Czas bowiem, to niewidzialny imperator- drapieżca, który nie zna litości w swojej zabawie-układance i bije swoich podwładnych oschłym palcem istnienia, choć jego forma jest stanem umownym i są miejsca, w których nie istnieje zupełnie, i nigdy się nie objawi.
Mało tego...
Życiem moim miota "zapamiętanie", a to nic innego
jak stąpanie po wyschniętych obrazach,
całodobowo tak
i trwale.
Ucieczka przed tym wydaje się być niemożliwa.
Gdzie nie zajrzę, tam duch sytuacji wyłazi przed oczy i dostrzegam to,
co teoretycznie odeszło:
widzę sylwetkę osoby niebanalnej,
stąd jakby wiecznej,
dlatego słyszę jej głos,
a nawet dialog dwojga ciał..
Zycie z takim zapisem przypomina
beton doczepiony do szyi
w chwili kąpieli.
Ciężko z tym nie zatonąć.
-------------------------------------------------------------------------------------
-[ III Urodziny Galerii U ]-