środa, 26 lutego 2014

"The Truth About The Ukraine Crisis!"

Natufijczycy

 



"Żyzny półksiężyc"

Podstawą cywilizacji Bliskiego Wschodu było
rolnictwo. Pierwsi osadnicy będący rolnikami pojawili się na obszarze
tzw. "żyznego półksiężyca". Był to region dobrych i lekkich pól
uprawnych oraz przewidywalnych opadów deszczu rozciągający się łukiem od
Izraela przez Liban, Syrię i Południową Turcję aż do podnóża
znajdujących sie w Iranie gór Zagros. To właśnie tutaj dokonało się po
raz pierwszy przejście od wędrownego, łowiecko-zbierackiego trybu życia
do stałego osadnictwa i pracy na roli.

Natufijczycy.
Pod
koniec epoki lodowcowej tutejszy klimat był wilgotniejszy i łagodniejszy
niż obecnie. Tereny te nadawały się więc do uprawy takich zbóż jak
jęczmień, pszenica samopsza i płaskurka, a także jadalnych nasion roślin
strączkowych, migdałowców, dębów i drzew pistacjowych. W pełni
zaspokajały one potrzeby konsumpcyjno-lokalnych plemion starszej epoki
kamienia. Najważniejszą z grup plemiennych byli Natufijczycy z Lewantu.
Około 10 500 lat p.n.e. obrali oni osiadły tryb życia i zamieszkali w
wioskach składających się z drewnianych chat budowanych na kamiennych
fundamentach, przenosząc się w pewnych okresach roku do sezonowych
obozowisk. Członkowie tych plemion polowali na gazele lecz ich stałym
zajęciem była uprawa dzikich zbóż, które żęli za pomocą kamiennych
noży. 

Początki kultur rolniczych
W wieku dziewiątym przed
naszą erą klimat stał się bardziej suchy, a różnorodność dzikich zbóż
uległa znacznemu ograniczeniu. Aby zabezpieczyć sobie dopływ żywności
Natufijczycy zaczęli sadzić w pobliżu swoich osad nasiona dzikich zbóż.
Około 8000 roku p.n.e. nauczyli się uprawiać zboża. Dobierali je ze
względu na określone cechy (np. wielkość kłosa). Doprowadziło to do
zwiększenia plonów, ułatwiając jednocześnie zbiory. W ten sposób, w
ciągu kolejnych kilku wieków udomowiono różne odmiany wspomnianych już
przeze mnie: jęczmienia oraz pszenicy. Rolnicy okresu przejściowego
nadal polowali na zwierzynę oraz zbierali plony nieokełznianych pól i
lasów. Lecz w miarę przyrostu populacji w coraz większym stopniu
wykorzystywali własne uprawy. Około 7500 lat p.n.e. pojawiły się
społeczności o w pełni ukształtowanej gospodarce rolnej, które
zapoczątkowały neolit czyli młodszą epokę kamienia.

Aleuckie mumie - Alaska

 



Aleuty (Wyspy Aleuckie, ang. Aleutian Islands)
– łańcuch małych wysp o powierzchni 37 800 km² rozmieszczonych w
północnej części Oceanu Spokojnego...

Mechanizm z Antyquitery - Grecja

 



Internetowy opis filmu:



W 1900 roku grecki nurek Elias Stadiatos odkrył wrak starożytnego statku
handlowego na głębokości 42 m obok wyspy Antykithiry. Nurkowie wydobyli
szereg posągów i innych artefaktów. Sam mechanizm został odkryty 17
maja 1902, kiedy archeolog Valerios Stais odkrył, że skorodowana bryła
brązu wydobyta z wraku zawiera koło zębate. Okazało się, że jest to
składnik większego mechanizmu rozbitego na trzy duże części i
kilkadziesiąt mniejszych kawałków. Początkowo myślano, że to
średniowieczny zegar, który przypadkiem spadł na starożytny wrak, gdyż
nie były znane tak złożone urządzenia z tamtych czasów. Dalsze badania
potwierdziły jednak wiek artefaktu.
Mechanizm zbudowano
prawdopodobnie na wyspie Rodos, skupiającej wówczas obok Aleksandrii
najlepszych astronomów. Jedna z teorii mówi, że konstruktorem mógł być
Hipparch (ok. 190-120 p.n.e.), mieszkający wówczas na Rodos astronom,
którego idee znalazły zastosowanie w konstrukcji mechanizmu.

Cyceron
wspomina[3], że jego nauczyciel Posejdonios z Rodos (130-50 p.n.e.)
zbudował urządzenie pokazujące ruch Słońca, Księżyca i planet.

Nieco
bardziej egzotyczna teoria przypisuje konstrukcję Archimedesowi (III
wiek p.n.e.). Jego planetarium było również wzmiankowane przez Cycerona,
który widział je osobiście[4]. Miało ono być przewiezione do Rzymu
przez generała Marcellusa. Pisali o nim także Laktancjusz, Klaudian i
Prokles w IV i V wieku. Wszystkie te wzmianki zostały jednak przez
późniejszych badaczy uznane za nieprawdziwe.

Jeśli jednak nawet
Cyceron pisał prawdę, i planetaria Posejdonisa i Archimedesa istniały,
to według tego samego źródła powinny znaleźć się w Rzymie około 50 lat
po zatonięciu statku obok Antykithiry. Zapewne więc chodzi o jeszcze
inne urządzenie.

Odkrycie mechanizmu kazało zrewidować naszą
wiedzę o możliwościach technicznych starożytnych Greków. Umiejętności te
pod rządami Rzymian zanikły, ich szczątki przetrwały w o wiele
prostszych konstrukcjach Arabów i Bizantyjczyków. W muzeum w Oksfordzie
zachowany jest XIII-wieczny mechanizm z Iranu mający jednak tylko 8 kół.
Dopiero w okresie renesansu pojawiły się mechanizmy o podobnej
złożoności, a pierwsze przenośne planetarium zbudował George Graham w
1704 roku.

Mechanizm składa się 37 kół zębatych z brązu, o
średnicy od 1 do 17 cm. Koła były napędzane za pomocą korby z boku i
poruszały kilkoma wskazówkami. Tarcza z przodu pokazywała ruch Słońca i
Księżyca na tle zodiaku oraz używanego wówczas w Grecji kalendarza
egipskiego z uwzględnieniem roku przestępnego co cztery lata. Ukazywała
też fazy Księżyca (za pomocą cykli odkrytych przez Metona i Kallipposa).
Tarcze z tyłu pozwalały synchronizować kalendarz słoneczny z
księżycowym oraz przewidywać zaćmienia Słońca i Księżyca (cykl Saros).
Poprzez niewspółśrodkowe połączenie dwóch kół mechanizm odtwarzał nawet
takie szczegóły, jak nierównomierny ruch Księżyca na niebie (zgodnie z
teorią starożytnego astronoma Hipparcha). Mechanizm pozwalał też
przewidywać momenty wschodów i zachodów ważniejszych gwiazd i
gwiazdozbiorów oraz prawdopodobnie także pozycje pięciu znanych wówczas
planet. Odpowiednie tarcze nie zachowały się, jednak odczytano nazwę
planety Wenus z przodu urządzenia.

Nie jest jednak prawdą, że
użyto w urządzeniu z Antykithiry mechanizmu różnicowego, wynalezionego
ponownie dopiero pod koniec XIX wieku przez Karla Benza. Derek Price
zobaczył mechanizm różnicowy w niewspółśrodkowych połączeniach kół
odtwarzających teorię Hipparcha. Michael Wright używając
nowocześniejszego sprzętu obalił jednak to twierdzenie.

Samo
urządzenie było zadziwiająco małe (33 cm wysokości, 17 cm szerokości i 9
cm głębokości). Pierwotnie zawieszone było na drewnianej ramie.

wtorek, 25 lutego 2014

Raz jeszcze: Piramidy - Egipt

 



"Piramidy w Egipcie to jedne z najbardziej zagadkowych budowli
starożytnego świata. Przez wieki narosło wokół nich wiele legend i
mitów, które mieszały sie z naukowymi teoriami. Niektóre z nich były
bardziej absurdalne od drugich. Autor dokumentu spędził przeszło 6 lat na
historycznym śledztwie, podczas którego zebrał opinie egiptologów,
techników i innych specjalistów. Odwiedził nie tylko Egipt, ale także
wiele innych miejsc gdzie stoją starożytne budowle. Wnioski które
wyciągnął stawiają w nowym świetle wszelką wiedzę, którą ludzkość
posiadała do tej pory i odkrywają przed nami prawdziwe przeznaczenie tej
budowli."

Marcahuasi - Peru

 



Film dokumentalny zrealizowany w roku 1999. O jednym z najbardziej
tajemniczych zakątków Ameryki Południowej - płaskowyżu Marcahuasi.



"Nazwa Marcahuasi (wymawia się markałasi) pochodzi z dwóch słów w języku keczua: marka, które oznacza opiekuna i wasi, które oznacza dom. Sprawa jest więc jasna: opiekun domu.



Tajemnice są źródłem niemożliwych do sprawdzenia teorii. Tak stało się też w przypadku tego miejsca.


Najważniejsza z teorii związana jest z cyklem występującym na Ziemi
co kilka tysięcy lat. Zagraża on istnieniu wszystkiemu, co na niej żyje.
Na naszej planecie istnieje jednak kilka miejsc, w których można
niejako przechować życie. Tak, by mogło odrodzić się po kataklizmie.
Wedle tej teorii jednym z takich miejsc jest właśnie Marcahuasi.




Gdyby ta teoria była prawdziwa, znaczyłoby to, że ponad osiem tysięcy
lat temu płaskowyż zamieszkiwała prymitywna kultura (nazywa się ją
kulturą Masma), która przetrwała jakiś kataklizm i stworzyła skalne
wizerunki będące dla nas czymś, czego nie potrafimy odczytać.


Pewne jest, że mieszkali tam kiedyś ludzie. Świadczy o tym choćby
najwyższy punkt na płaskowyżu zwany fortecą. To ogromny monolit
przypominający kamienny ołtarz. Poniżej są także resztki miasta oraz
chullpas – grobowce, w których chowano zmarłych w czasach
prekolumbijskich.




O Marcahuasi, pod którym płyną podziemne strumienie, mówi się również
jako o niezwykle ezoterycznym miejscu. Wulkaniczne pochodzenie skał
sprawia, że posiadają one większą zawartość kryształów, w tym kwarcu. Ma
to przyczyniać się do emisji energii astralnych.



Według kolejnych teorii Marcahuasi jest bramą do innych wymiarów i
strategicznym miejscem dla niezidentyfikowanych obiektów latających".



-Autor tekstu: Piotr M. Małachowski, Maracahuasi. Kamienna tajemnica andyjskiego płaskowyzu [kochamyperu.pl]

"Wybrzuszone Wzgorze" - Turcja

 



Göbekli Tepe (język turecki: wybrzuszone wzgórze; język kurdyjski: Girê Navokê)
– stanowisko archeologiczne w południowo-wschodniej Turcji kryjące
pozostałości prehistorycznego sanktuarium. Razem z Nevalı Çori
zrewolucjonizowało współczesną wiedzę o neolicie w Eurazji. Göbekli Tepe
jest najstarszym znanym miejscem kultowym stworzonym przez człowieka
(jego powstanie datowane jest na X tys. p.n.e.). Stratyfikacja terenu
wykazuje, że miejsce to było używane przez szereg tysiącleci.

Odkrycie najstarszej Świątyni Wiary Przyrody na świecie wywołało
wstrząs w licznych dziedzinach związanych z kształtowaniem wyobrażeń
nauki o Starożytności i w środowiskach badaczy starożytności. Po
pierwsze okazało się, że pochodzi ona z czasu, kiedy ludzkość miała być
pozbawiona możliwości organizacyjnych i wytwórczych oraz mentalnych do
wykonania tak skomplikowanego dzieła.  Budowle powstały mianowicie około
9500 roku p.n.e. a do tego w ruinach znaleziono ziarna pszenicy i
innych roślin, które zburzyły nie tylko wyobrażenia archeologów lecz
również koncepcje historyków i antropologów na temat ewolucji ludzkości w
dziedzinie rolnictwa. Obszar o którym mowa leży na pograniczu
dzisiejszej Turcji i Syrii , a w czasie kiedy powstawały budowle
otoczony był dziką roślinnością i bujną przyrodą zupełnie odmienną niż
dzisiejsza pustynia.

sobota, 22 lutego 2014

Ukraina: wypisujemy twoje imię czadem palonej gumy









Foto: INTERNET i AFP PHOTO: ANATOLII BOIKO/ LOUISA GOULIAMAKI/ DMITRY SEREBRYAKOV/
MARTIN BUREAU/ BULENT KILIC/ SANDRO MADDALENA

>

przeszkoleni meczami
i wsparci kocami z polski
zapomnieliśmy co to strach
w boju o flagę

w imię mocnej krainy
i siły graficznych znaków
jaramy berkutowców
jak fajki 

tylko zgon nam zagraża
cichy
podstępny
ale nie oni

ich mamy pod mołotowem
na nich sramy kocim łbem

Polska


Nowa
zmarszczkami ubłocona
i
pedofilią spod sutanny
przystrojona

Nowa
naftaliną natarta
i bogobojnie bojowa

Nowa
emerycko- kibolska
biała Polska

Wierna i bezczelna 
Od  Berlina do Kijowa

Wręcz zawsze gotowa
Na orła krew

Za krzyż
Za smoleńską brzozę
I wiarę w bezkarność
Armii Krajowej

Oj






wtorek, 18 lutego 2014

środa, 5 lutego 2014

Pisze się!






Fragmenty: 


B a z a

Zaplecze domostwa stanowiła utkana z desek szopa z wytapetowanym na różowo kiblem.

S e k e r a. W e k i e r a. O j

W siódmym dniu tygodnia- przy demontażu obory dla świń- niefortunnym ruchem siekiery odrąbałem sobie fragment kciuka. Jakby za grzechy. I strzeliła krew, jak spod knura, któremu w tym samym miejscu- kilkanaście lat temu- rzeźnicki nóż zarysował gardło. Na cześć i chwałę narodzin Jezusa Nazarejczyka.     


P i e r w s z y  ś n i e g

-No i jesteś suko... -Jęknąłem pod nosem na widok nieba zaciągniętego wrogim fioletem. Na ustawionych pod oknem udach pojawiły się pierwsze oznaki zaskoczenia. Sinizna do spółki z gęsią skórką, i krótkie, nieprzyjemne drgania ciała opanowały ochłodzony organizm.  

D o t k n i ę c i e  s a c r u m

Pies dziwnie oddychał. Jakby się ości nałykał i nie był już szczelny. A było to przed północą. Przed godziną strachów. Leżał w fotelu i świszczał. Miałem wrażenie, że poprzekłuwał sobie jelita rozgotowanym kurczakiem, a teraz ucieka z niego powietrze. Bałem się, że zdechnie. Że padnie na niedotlenienie.








F a l s t a r t



[...] Na wysokości pierwszego piętra ochotnik Minin zaczął przeczuwać, że nie zawiedzie swojego dowódcy, choć nie bardzo wie, którędy ma iść. W obiekcie panowała kompletna ciemność. I tylko ogień z pepeszy przerywał błądzenie. Kiedy w niemieckiej obronie pojawiła się luka, jego rękom udało się wymacać drzwi, przez które wszedł na dach i pogroził miastu czerwoną szmatą. A do zademonstrowania swojego zwycięstwa użył rurki z instalacji elektrycznej i kawałka materiału. Tak skonstruowaną flagę przywiązał do betonowej figury, którą nazwał Boginią Zwycięstwa. Niestety nie udało się tego sfotografować. A bohaterstwo czerwonoarmisty musiało odskoczyć od wygranej.

Oficjalne przerwanie walki nastąpiło 2 maja. A na dach parlamentu wkroczyła militarna propaganda. Dokonał tego Jewgienij Chałdej. Frontowy fotograf. Przyleciał samolotem z Moskwy. Razem z uszytym z partyjnych obrusów sztandarem [...]